Data treningu: 06.12.13 r
Koń: Bumblebee NH, Cookie Monster, Rousseau D'elle NH, Roi D'or
Jeździec: Deidre Griffiths,Jace Nilsson, Mathias Craffword, Yaqui Kenvetch
Rodzaj treningu: skokowy
Czas: 18:00
Opis:
Oczy mi się już sklejały a w głowie roiło mi się od cyferek. Od paru godzin siedziałam w biurze nad papierkową robotą. Pewnie trwałabym w tym stanie jeszcze dłużej gdyby nie Mathias, który wpadł nagle do pomieszczenia.
- Hej, co robisz?- zapytał na powitanie.
- Nie widać?- odparłam sarkastycznie, na co Mathias tylko uśmiechnął się współczująco.
- Mamy dzisiaj zamiar poskakać, chodź weźmiesz Bombla i go przetestujemy.- powiedział chłopak.
- Mat serio mam dużo pracy..-zaczęłam.
- Praca nie zając, nie ucieknie.- chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę stajni. Nie próbowałam już protestować, bo dużo bardziej wolałam udać się na trening niż siedzieć nad rozliczeniami, zgłoszeniami do zawodów, rachunkami i innymi rzeczami. Na polu było zimno i delikatnie prószył śnieg. Gdy weszliśmy do stajni Yaqui z Jacem od razu nas pogonili z siodłaniem koni. Szybko przyniosłam sprzęt z siodlarni i ruszyłam do Bombla. Ogier widząc siodło zarżał wesoło i zaczął się krzątać wokół boksu. Przywiązałam go i szybko wyczyściłam, chociaż kuc nie był z tego szczególnie zadowolony. Na koniec szybko go osiodłałam, zarzuciłam derkę na zad i wyprowadziłam przed boks. O dziwo okazało się, że wyrobiłam się z siodłaniem pierwsza. Triumfalnie odkrzyknęłam do towarzyszy, że wychodzę na halę.
Nie czekając na resztę zaczęłam stępować. Bumblebee szedł energicznie i ciekawsko rozglądał się dookoła. Po chwili reszta załogi do mnie doszła. Gdy Rousseau z Mathiasem weszła na halę, ogier zaczął rżeć i niespokojnie dreptać w miejscu. Odciągnęłam go na przeciwległy koniec hali i skupiłam się na robieniu ósemek i delikatnym bawieniu się wodzą, aby ogier się uspokoił. Za minutę na hali byli już wszyscy: Jace i Cookie, Yaqui i Roi, ja i Bumblebee oraz Mat z Rousseau. Zrobiliśmy szybką rozgrzewkę w stępie, ściągnęliśmy derki i zaczęliśmy kłusować. Bumblebee i Rousseau na początku szły mocno do przodu, nieskupione na naszych poleceniach i rozkojarzone. Bumblebee raz celowo się spłoszył, co zainspirowało klacz do wykonania serii baranków. Skupiliśmy się na pracy z końmi, nie pozwalając im na takie wybryki. Szybko się uspokoiły, opuściły w potylicy i zaczęły przeżuwać wędzidło. Robiliśmy dużo przejść, wolt, zmian kierunków, ósemek, zatrzymań, żuć z ręki, dodań i kilkakrotnie przejechaliśmy przez drągi. Po rozgrzewce w kłusie przeszliśmy do stępa i zrobiliśmy parę ustępowań i cofnięć. Po paru minutach rozpoczęliśmy galop. Najpierw na kole zrobiliśmy parę zagalopowań z kłusa i ze stępa. Roi, Cookie i Rousseau dobrze reagowały na polecenia i chętnie weszły na kontakt. Bombel na początek wierzgnął wesoło a w galopie pędził i niechętnie wykonywał przejścia. Dopiero po chwili się trochę rozluźnił i zszedł z głową. Powtórzyliśmy ćwiczenie w drugą stronę a następnie wjechaliśmy na całość hali. Robiliśmy dużo wolt, lotnych zmian, dodań a następnie przeszliśmy do stępa. Zrobiliśmy parę okrążeń na luźniejszej wodzy i postanowiliśmy zacząć skakać. Stajenny ustawił nam niewielką stacjonatę z kłusa ze wskazówką. Najechaliśmy na nią po parę razy, następnie powstała stacjonata o wysokości 80 cm. Wszystkim koniom nie przysporzyło to większych problemów, więc doszliśmy do metra i postanowiliśmy zacząć jeździć linię. >
Przeszkody były ustawione na wysokość 90 cm.
- Na ile to jest?- zapytałam.
- 6 fouli, ale będziemy dzisiaj ćwiczyć rozjeżdżanie linii na 5,6 i 7- odpowiedziała Yaqui. Pokiwałam głową. Zaczęliśmy po kolei najeżdżać pierwszy Jace i Cookie, potem Roi i Yaqui a następnie ja i Mathias. Na początek jechaliśmy optymalnym tempem na 6 kroków. Wszystkie konie dały się idealnie prowadzić nie pędząc. najpierw jechaliśmy od oksera do stacjonaty, następnie zmieniliśmy nogę przez lotną zmianę nogi i najechaliśmy 2 razy od strony stacjonaty. Następnie stajenny podniósł przeszkody o dziurkę na wysokość 100 cm. Na tej wysokości zaczęliśmy rozjeżdżanie linii na 5,6 i 7 fouli. Na 5 kroków trzeba było wyciągnąć galop a na 7 skrócić. Bumblebee szedł idealnie skupiony na moich poleceniach i bardzo dobrze reagował na pomoce. Przeszkody skakał chętnie i z zapasem. Poklepałam go i popatrzyłam na resztę koni. Ta wysokość nie stanowiła dla nich problemu. Wszyscy wydawali sie skupieni na zadaniu. Po chwili stajenny podniósł przeszkody o kolejne 10 cm. Przejechaliśmy z dwóch stron po 3 razy, rozjeżdżając linie na wszystkie sposoby. Przejazdy były płynne i obyło sie bez zrzutek. Wysokość 115 cm przejechał wyłącznie Jace i Cookie. Po czystym przejeździe poklepał kuca, przekłusował a następnie okrył derką i zaczął stępować. Gdy stało 120 cm zaczęliśmy jeździć we trójkę. Mimo wyższej wysokości konie równie dobrze szły jak wcześniej i skakały na czysto. Na koniec okser został rozszerzony i ustawiony na wysokość 125 cm. Rousseau poradziła sobie bez problemu z zadaniem. Bombel zaliczył jedną zrzutkę a Roi raz sie nie dogadał z Yaqui i w końcowym efekcie jeden najazd musiał zakończyć się odmową. Powtórzyłyśmy ćwiczenie i tym razem przejechałyśmy 3 razy z obu stron bez problemów. Przekłusowaliśmy konie, poluźniliśmy popręgi, zarzuciliśmy derki na zad i zaczęliśmy stępować. Rozmawialiśmy głownie o Bumblebee i nadchodzących zawodach. Po 10 minut zaprowadziliśmy konie do stajni. Rozsiodłaliśmy je, przeczyściliśmy pod siodłem i wyczyściliśmy kopyta a na koniec przykryliśmy derkami i poczęstowaliśmy marchewkami. Ten trening można było zaliczyc do udanych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz