sobota, 7 grudnia 2013

Data treningu: 07.12.13 r
Koń: My Mosquito NH, Hypnotize NH, Orgasm Girl
Jeździec: Yaqui Kenvetch, Jace Nilsson, Deidre Griffiths
Rodzaj treningu: ujeżdżeniowy
Czas treningu: 11:00

Opis:
Kiedy wyszłam z domu powitał mnie chłodny wiatr i gęsto padający śnieg. Otuliłam się szalikiem pod sam nos i ruszyłam do stajni. Gdy weszłam do środka usłyszałam znajome parsknięcia koni i szelest słomy. Kilka koni wystawiło pyski znad boksów, aby sprawdzić co się dzieje. Ruszyłam do boksu Onka. Klacz nie przejmując się niczym leżała na środku boksu. Gdy usłyszała, że ktoś do niej wchodzi podniosła się i do mnie podeszła.
- Cześć maleństwo- powiedziałam do niej i wtuliłam ręce w jej ciepłą szyję.  Klacz trąciła mnie wesoło nosem. Chwilę się do niej jeszcze poprzytulałam, po czym ruszyłam do siodlarni. Spotkałam w niej Yaqui z Jacem w dość krępującej chwili, więc szybko wzięłam sprzęt Onka i zmyłam się do jej boksu. Ściągnęłam z niej derkę i zaczęłam ją czyścić. Najwięcej czasu zajął mi ogon, który był cały w słomie. Gdy klacz wreszcie była czysta zaczęłam ją siodłać. Po chwili Yaqui z Jacem oznajmili, że dołączą się do treningu. Odpowiedziałam tylko skinieniem głowy, dokończyłam siodłanie klaczy i wyprowadziłam ją na halę.

Podciągnęłam popręg i wsiadłam na klacz. Derką, którą miała zarzuconą na zad okryłam sobie nogi. Na początku stępowałam swobodnie po całej hali na luźnej wodzy. Po chwili doszli do mnie Yaqui z Komarem oraz Jace z Hypnotize. Rozpoczęliśmy wspólną rozgrzewkę w stępie. Dużo zatrzymań, wolt, zmian kierunku, serpentyn, ósemek , cofnięć a na koniec zrobiliśmy wyciągnięty stęp po przekątnych i na długich ścianach oraz wyraźnych skróceń. Przed zakłusowaniem zrobiliśmy żucie z ręki. Następnie zaczęliśmy kłusować. Na początek bez figur zrobiliśmy taka samą rozgrzewkę co w kłusie, dorzucając do tego przejścia stęp-kłus. Konie szły rozluźnione i szybko zeszły z głową, chętnie przyjmując wędzidło. Gdy przeprowadziliśmy rozgrzewkę w obie strony zaczęliśmy robić zagalopowania na kole. Po zagalopowaniach zrobiliśmy parę pełnych okrążeń wokół hali, następnie zrobiliśmy parę serpentyn i zmieniliśmy kierunek przez lotną zmianę nogi. W drugą stronę po paru ciaśniejszych i szerszych woltach zrobiliśmy dodania i skrócenia. Na sam koniec na ósemce ćwiczyliśmy lotną zmianę nogi. Gdy konie były powyginane każdy z nas wjechał na większe koło i przeszedł na nim do kłusa. Zrobiliśmy żucie z ręki w kłusie. Kuce stopniowo wydłużyły i obniżyły szyję, zachowując rytm kłusa i nie tracąc równowagi. Delikatnie i miękko od łydki zagalopowaliśmy i zrobiliśmy zucie z ręki w galopie. Tutaj konie również chętnie wykonały ćwiczenie, idąc równym, rytmicznym, rozluźnionym galopem. Przeszliśmy do stępa i parę minut stępowaliśmy, jednak nie na długiej wodzy, tylko ciągle bawiąc sie ręką, kontrolując ustawienie i rytm konia. Kuce po chwili miały całe spienione pyski od ciągłego przeżuwania wędziła. Mogło to prowadzić tylko do zadowolenia. Po paru minutach zrobiliśmy w stępie ustępowania, zwroty na zadzie i przodzie oraz łopatki do wewnątrz. Nie stanowiło to dla koni większego problemu. Zakłusowaliśmy i na początek ćwiczyliśmy zatrzymania z kłusa w różnych punktach, pilnując aby zatrzymanie wyszło równe i aby kuce przez chwilę pozostały w nieruchomości. Zmieniliśmy kierunek przez półwolty i w drugą stronę rozpoczęliśmy figury od ustępowania w kłusie. Pilnowaliśmy, aby konie szły możliwie maksymalnie równoległe do długiej ściany hali. Następnie zrobiliśmy łopatki do wewnątrz. Na początku zauważyłam, że Onek szła w zbyt małym zgięciu wokół mojej wewnętrznej łydki. Powtórzyłam ćwiczenie zwracając uwagę na ustawienie około 30 stopni względem kierunku, w którym się poruszałyśmy. Parę razy wyciągnęliśmy kłus a następnie wyraźnie go skróciliśmy. Później zmieniliśmy kierunek przez środek hali, dołączając zatrzymanie w punkcie x i w drugą stronę zrobiliśmy trawersy. Wszystkie konie poprawnie wykonały ćwiczenie, więc dołączyliśmy ciągi ww kłusie, które były znaczym atutem Mosquita. Ogier szedł płynne i elegancko z nieznaczym wyprzedzeniem zadu przez przód. Yaqui poklepała ogiera. Nie chcąc byc z Onkiem gorsze wykonałyśmy kikakrotnie tą figurę, która według mnie była zrobiona poprawnie i zadowalająco. Przeszliśmy do stępa i w krótkiej przerwie zrobiliśmy półpiruety w stępie. Tu Hypnotize i Onek miały okazję do popisania się. Następnie chwilkę postępowaliśmy i postanowiliśmy popracować chwilę w galopie. Na początek ćwiczyliśmy zagalopowania ze stępa i przejścia z galopu do stępa, a następnie zagalopowania ze stój i zatrzymania z galopu. Po tym ćwiczeniu poćwiczyliśmy galop zebrany na krótszych ścianach i wyciągnięty na dłuższych, oraz na przekątnych w punkcie x robiąc lotne zmiany nogi. Na sam koniec poćwiczyliśmy chwilę kontrgalopy. Komar wykonał je perfekcyjnie, więc Yaqui postanowiła zrobić kilka ciągów w galopie. A my z Jacem skupiliśmy się na pojedynczych zmianach nóg, oraz ćwiczeniu kontrgalopów. Na sam koniec na luźnej wodzy przekłusowaliśmy kuce i przeszliśmy do stępa. Wszystkie konie dzisiaj się spisały, więc daliśmy im po kawałku marchewek, wcześniej skonfiskowanych z siodlarni. Poluźniliśmy popręgi i przykryliśmy konie derkami. Po 10 minutach, gdy kuce wyschły wyjechaliśmy chwilę postępować na polu. Wiatr przestał wiać, lecz nadal było pochmurno i sypał śnieg. Wyjechaliśmy na łąkę. Nogi kucy zapadły się w miękkim, białym puchu a my rozmawialiśmy wesoło. Po kilkunastu minutach z niechęcią udaliśmy sie do stajni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz