sobota, 5 października 2013

Data treningu: 06.10.2013 r
Koń: My Mosquito NH, Hypnotize NH, Orgasm Girl
Jeździec: Mathias Craffword, Yaqui Kenvetch, Deidre Griffiths
Rodzaj treningu: rekreacyjny
Czas: 10:00

Opis:
-No wspaniale no- Yaqui pięknie skomentowała nasz 'parkur', który wyglądał tak. >
Mieliśmy w planach, zrobić jakiś luźniejszy trening, w przerwie między startami i treningami ujeżdżeniowymi dla naszych kucy. Ćwiczenia miały na celu poprawę koordynacji ruchu.
- Śmiesznie będzie- stwierdził Mathias, zrobiliśmy ostatnie poprawki w ustawieniu 'przeszkód' i ruszyliśmy do stajni. Sprawnie wyczyściliśmy konie, a następnie je osiodłaliśmy. Ja wzięłam Onka, Yaqui przypadła Hypnotize,  a ku wielkiemu zadowoleniu Mathiasa miał dzisiaj Komara.

Gdy wyszliśmy na czworobok konie z zaciekawieniem przeszkodom. Podciągnęliśmy popręg i ruszyliśmy stępem.
- To co dzisiaj zero ujeżdżenia?- zapytałam.
- Myslę, że tak. Trzeba im dać trochę luzu.- Odparła Yaqui.
Podczas przechodzenia przez niebieską folię Komar odskoczył w bok i bryknął. Mathias podjechał jeszcze raz i zatrzymał ogiera przed tym. Gdy Mosquito stwierdził, że straszny straszak nie jest taki przerażający na jakiego wyglądał to Mat go poklepał. Onek nawet na to nie zwróciła uwagi, natomiast Hypnotize ciekawsko obwąchała folię. Po rozgrzewce w stępie, zaczęliśmy kłusować. Dzisiejsza praca opierała się nie na pracy, tylko na luźniejszym rozruszaniu koni, więc nie wymagaliśmy od nich idealnego zebrania i nie przygotowywaliśmy pod ujeżdżeniową pracę. Po zrobieniu kilku okrążeń wokół hali, zaczęliśmy robić wolty i częste zmiany kierunku. Czasami robiliśmy przejścia do stępa i zatrzymania. Po rozgrzewce w kłusie przeszliśmy do stępa na parę minut. Później zaczęliśmy robić zagalopowania z kłusa. Następnie zrobiliśmy dwa okrążenia wokół hali swobodnym galopem i po chwili dołączyliśmy do tego wolty w różnych miejscach. Po chwili zmieniliśmy kierunek przez zwykła zmianę nogi i pogalopowaliśmy chwilę w drugą stronę. Wszystkie konie  szły skupione na naszych pomocach. Poklepaliśmy je i przeszliśmy do stępa,aby pozwolić im odpocząć.  Po paru minutach postanowiliśmy zacząć ćwiczenia na naszym 'parkurze'.
- Ok to ja zacznę- zaoferowałam się pierwsza. Zebrałam wodze i zakłusowałyśmy z Onkiem na kole. Gdy klacz szła dobrze ustawiona nakierowałam ją na podwyższone drągi z kłusa po kole. Onek ochoczo przez nie przeszła. Pilnowałam, aby szła dobrze wygięta. Następnie przypadł nas slalom między stojakami. Onek przyjrzała się stojakom ciekawie, ale nawet się nie zawachała, kiedy przypadło jej przejeżdżanie obok nich. Po slalomie przeszłyśmy do stępa.
- Teraz najstraszniejsza przeszkoda przed wami- zaśmiała się Yaqui. Miala rację, ponieważ postanowiliśmy rozłożyć na ziemi niebieską gumę, która czasami służyła nam jako straszak pod przeszkody. Klacz lekko się spięła przed przeszkodą. Mocno przyłożyłam jej łydkę i nakazałam przejść przez gumę. Onek niepewnie postawiła pierwszą nogę, a gdy zauważyła, że guma nie jest taka straszna przeszła przez nią pewnie. Poklepałam ją i koło ściany zakłusowałyśmy. Wjechałyśmy pomiędzy dwa drągi leżące na środku hali i w punkcie x zatrzymałam kuca. Następnie zagalopowałyśmy na lewą nogę i ruszyłyśmy na drągi z galopu. Klacz bez problemu przejechała. Tor przeszkód kończyła pojedyncza stacjonata ustawiona na wysokość ok. 50 cm . Onek skoczyła przez przeszkodę, chociaż w niezbyt pięknym stylu, lecz pokonała ją bez zrzutki. Poklepałam kuca gdy dotarłyśmy na metę.
- No nieźle, nieźle- skometował nasz przejazd Mathias. - To teraz moja kolej.  Zakłusowali na kole i równym tępem najechali na pierwsze drągi z kłusa po kole. Ogier postawił uszy do przodu i chętnie przeszedł przez drągi wysoko podnosząc nogi. Następnie chłopak nakierował kuca na slalom. Wykonali ćwiczenie w rytmie, bez większych problemów. Po tym przeszli do stępa i Mathias nakierował Komara na gumę. Ogier szedł pewnym krokiem, dopóki się nie skapnął, że musi przejść przez straszne, niebieskie coś leżące na ziemi. Komar się zatrzymał i z zaciekawieniem przyjrzał się przeszkodzie. Mathias przyłożył mu łydkę i nakazał przez to przejść. Ogier jednak nie zamierzał się ruszyć. Chłopak delikatnie puknął ogiera palcatem, a w odpowiedzi na to Mosquito od razu wystrzelił do przodu. Jednak zamiast przejść to przeskoczył przez gumę. Mathiasowi, który wogóle nie był na to przygotowany wypadły strzemiona, a gdy Komar znalazł się za gumą wierzgnął wesoło. Razem z Yaqui wybuchnęłyśmy śmiechem. Chłopak jednak szybko włożył nogi w strzemiona i ponownie naprowadził Komara na gumę. Tym razem ogier szedł już pewniej, a Mat mocno przyłożył mu łydkę. Ogier tym razem przeszedł przez gumę, zamiast ją skakać. Mathias poklepał Komara i następnie nakazał mu zakłusować. W punkcie X między drągami się zatrzymali i ruszyli galopem z lewej nogi. Drągi z galopu dla Komara nie okazały się większym problemem. Przed stacjonatą ogier postawił uszy do przodu i ochoczo ruszył w kierunku przeszkody. Pokonał ją z zapasem. Mosquito uwielbiał skakać i nie przysparzało mu to problemów. Mathias z uśmiechem na twarzy poklepał ogiera.
- No Yaqui czas na ciebie- powiedziałam. Dziewczyna kiwnęła głową i wraz z Hypnotize ruszyły kłusem. Na drągach klacz się postarała i ani jednego nie puknęła. Slalom przejechały równo i płynnie. Yaqui zatrzymała klacz do stępa i naprowadziła na gumę. Hypnotize szła niepewnie, lecz zaciekawiona przyglądała się przeszkodzie. Gdy zrozumiała, że Yaqui chce, aby przez gumę przeszła uskoczyła w bok. Dziewczyna spokojniej podprowadziła Hypnotize do gumy i pozwoliła sie jej przyjrzeć. Następnie ponownie wykonałą próbę przejechania przed przeszkodę. Hypnotize cofnęła się do tyłu oburzona.
- Oj ty złośnico jedna- powiedziała Yaqui i podjechała pod gumę, po czym pozwoliła klaczy obwąchać przeszkodę ze wszystkich stron.  Po chwili dziewczyna mocno siadła w siodło i nakazała kucowi przejść przez gumę. Tym razem Hypnotize zrozumiała, że się nie wykręci. Jednak zamiast stępem, to kłusem przeszła przez gumę, aby jak najszybciej znaleźć się za straszakiem. Yaqui poklepała klacz i kontynuowały przejazd kłusem. W punckie X się zatrzymały i ruszyły galopem na drągi. Hypnotize płynnie przez nie przegalopowała. Zostala im tylko stacjonata. Hypnotize nigdy nie była dobrym skoczkiem i nie lubiła skakać. Widząc przeszkodę skuliła uszy do przodu oburzona, co wyglądało niezwykle uroczo.
- Uważaj, żeby nie skończyć tak, jak ja w terenie- krzyknął Mathias wesoło. Yaqui mocno przyłożyła łydkę. Klacz zwolniła przed stacjonatą, a następnie wybiła się niezwykle wysoko, czego Yaqui się nie spodziewała i delikatnie została z ciałem za ruchem konia. Mimo to z bananowym uśmiechem na twarzy pochwaliła klacz za staranie się a następnie popatrzyła zadowolona na Mathiasa, który w odpowiedzi na to wystawił jej język. Każdy z nas jeszcze po razie przejechał parkur. Tym razem obeszło się bez większych przygód. Wszystkie kuce się starały, a guma nie była już taka straszna. Nawet dla Hypnotize, która przeszła ją za pierwszym razem. Zadowoleni z rezultatu treningu przekłusowaliśmy konie, a następnie przeszliśmy do stępa. Poluźniliśmy popręgi i stępowaliśmy 10 minut na luźnej wodzy.  Po ukończonym treningu rozsiodłalismy konie i dokładnie wymyliśmy im nogi zimną wodą. Na koniec  wypuściliśmy na pastwisko a sami ruszyliśmy, aby przeprowadzić kolejny trening.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz