sobota, 31 sierpnia 2013

Data treningu: 31.08.13 r
Koń: My Mosquito NH, Hypnotize NH, Orgasm Girl
Jeździec: Deidre, Yaqui, Jace
Rodzaj treningu: ujeżdżeniowy
Czas treningu: 10:00

Opis:
 You, what do you own the world?
 How do you own disorder, disorder
 Now somewhere between the sacred silence
 Sacred silence and sleep
 Somewhere between the sacred silence and sleep
 Disorder, disorder, disorder

'Toxicity' leciało mi w słuchawkach, a ja siedziałam na płocie i obserwowałam Komara pasącego się z Roiem na pastwisku. To było takie urocze, dwa ogiery a tak bardzo się ze sobą zaprzyjaźnili. Taka chwila mogła by trwać wiecznie, gdyby nie zimny wiatr, który smagał mnie po twarzy. Westchnęłam i mocniej wtuliłam się w bluzę.  Zeskoczyłam z ogrodzenia i niechętnie wyłączyłam System.
- Dobra Komar koniec  obijania się, bierzemy się do roboty!- zapięłam kuca na uwiąz i zaprowadziłam pod stajnię, gdzie Yaqui z Jacem czyścili Hypnotize z Onkiem. Yaqui robiła dziwne miny a Jace śmiał się z niej wesoło.
- Witam... mam nadzieję, że nie przeszkadzam. - przywiązałam Komara trochę dalej od klaczy.
- No nie powiem, że się cieszymy na twój widok- zażartował Jace.
- Cóż za miłe powitanie- udałam obrażoną.
- Mamy dzisiaj w planach przećwiczyć programy ujeżdżeniowe, skoro masz Komara to może sie dołączysz?- zapytała Yaqui.
- Mogę się dołączyć.  Mogę z nim przejechać C-4.- zaczęłam wyjmować ogierowi słomę z ogona. Pochłonęliśmy się wszyscy w czyszczeniu koni. Po 5 minutach osiodłaliśmy kuce. Na Komara wybrałam komplet Nici starlight, Jace na Onka wziął czaprak Eskadron Next Generation Petrol z granatowymi owijkami, natomiast Yaqui na Hypnotize założyła Eskadrona Brillant Burgundy z owijkami pod kolor. Wyprowadziliśmy konie na czworobok.

Puściliśmy sobie Gunsów i wsiedliśmy na kuce. Rozgrzewkę rozpoczęliśmy od stępa na luźnej wodzy po całym czworoboku. Jechaliśmy w podzieleniu.  Komar kilka razy rżał do klaczy, ale po paru okrążeniach się uspokoił. Po kilku minutach zmieniliśmy kierunek i żwawym stępem zrobiliśmy parę okrążeń w drugą stronę.  Następnie ściągnęliśmy wodze i zaczęliśmy robić parę wolt, zatrzymań, zmian kierunku, ósemek serpentyn i innych rzeczy.  Wszystkie kuce chętnie przyjęły wędzidło i dobrze reagowały na pomoce. Gdy skończyliśmy rozgrzewkę w stępie przeszliśmy do kłusa. Zrobiliśmy po jednym kółku w każdą stronę. Zwróciłam uwagę na to, aby Komar  był swobodny i szedł w niskim ustawieniu. Hypnotize  z Onkiem miały rozluźnioną  szyję i nos skierowany w dół. Oznaczało to dobry początek treningu. Zrobiliśmy kilka dodań, również na luźnej wodzy. Po kilku dodaniach zaczęliśmy zbierać wodze i dalej wykonywaliśmy dodania, koła, zatrzymania i ruszenia.  Gdy uznaliśmy, że konie szły elastycznie, rytmicznie i chętnie przeżuwały wędzidło uznaliśmy, że rozgrzewka jest skończona.  Tylko Onek szła trochę sztywno i nie wyginała sie poprawnie. Jace postanowił przejść do stępa i wykonywać więcej kół, po chwili znów rozpoczął pracę w kłusie lekko zbierając klacz. Zganaszowała się chętnie i dużo lepiej reagowała na pomoce. Przeszliśmy do stępa i po kilku cofnięciach zaczęliśmy robić ustępowania. Później do tego doszły łopatki do wewnątrz i zewnątrz a na koniec zwroty na przodzie i zadzie. Wszystkie konie wykonały ćwiczenie poprawnie, więc postanowiliśmy zrobić ustępowanie i łopatki do wewnątrz w kłusie.  Po chwili kolejno robiliśmy ciągi w kłusie.  Hypnotize na początku za słabo szła po przekątnej ujeżdzalni, a Komar słabo był wygięty w kierunku ruchu. Musieliśmy powtórzyć kilkakrotnie ćwiczenie, aby wynik był zadowalający. Gdy zakończyliśmy robienie ciągów przeszliśmy do stępa i pozwoliliśmy koniom zrobić po jednym kółku na luźnej wodzy w każdą stronę.  Gdy trochę odpoczęły zaczęliśmy galopować pośrednim galopem, po jednym kółku w każdą stronę. Później zrobiliśmy parę dodań, skróceń i wolt. Wszystkie konie dobrze reagowały na polecenia. Samodzielnie postanowiłam się skupić na galopie zebranym.
- No Komar wiem, że to potrafisz robić lepiej- powiedziałam do kuca, który widać było, że nie dawał z siebie wszystkiego. Wjechałam na woltę i zaczęłam bawić się delikatnie wodzą, oraz nakazałam ogierkowi iść wolniej. Po 4 kołach szedł takim tempem, jakie mi odpowiadało, więc wyjechałam na ścianę i pilnowałam aby rytm sie nie zmienił. Pochwaliłam konia, kiedy nam wyszło. Zauważyłam, że Jace z Onkiem ćwiczą lotne zmiany nogi na ósemce. Klacz szła rozluźniona i idealnie w środku ósemki zmieniała nogę. Postanowiłam odgapić ćwiczenie i na własnej ósemce nakazywałam Komarowi lotną zmianę. Po chwili wyjechaliśmy wszyscy na całość i w różnych punktach robiliśmy zmiany nóg a w niektórych kontrgalopy. Wszystkie kuce bardzo dobrze wykonywał ćwiczenie, więc postanowiliśmy przejść do zagalopowań ze stępa a później ze stój. To ćwiczenie również, nie przysparzało kłopotów, więc przeszliśmy do stępa. 
- To co zaczynamy?- zapytał Jace. Zgodziłyśmy się równocześnie z Yaqui.
- To ja zaczynam, jadę N-6, krzyczcie mi jakbym zapomniał programy.-  chłopak uśmiechnął się sympatycznie i nakazał klaczy iść kłusem zebranym. Gdy miała dobre tempo wjechal na linie środkową, w punkcie X zatrzymał się i ukłonił. Ruszył kłusem i w C skręcil w prawo, w R wykonal woltę o średnicy 10 metrów.  Gdy ponownie dojechal do tego punktu razem z klaczą wykonali łopatkę do wewnątrz. Wyszła im poprawnie. Przez KXM zmienili kierunek kłusem pośrednim a w M znowu ruszyli kłusem zebranym. Następnie do programy doszły przejścia, wolty i znowu łopatka, tylko w drugą stronę.
- Narazie super im idzie- powiedziała Yaqui, obserwując klacz skupiona na poleceniach jeźdzca.  W C Jace zatrzymał kuca, Onek stanęła trochę nierówno, lecz teraz było za późno za skorygowanie błędów. Cofnęli rowno 3 kroki i ruszyli stępem pośrednim. Przed A Jace lekko zebrał klacz i w A ruszył galopem zebranym z lewej nogi. Następnie wykonali serpentynę o 3 łukach. Onek zaczęła tracić rytm, lecz  chłopak szybko przywołał dobre tempo.  Później wykonali płynną woltę i kilka przejść. Następnie wyjechali na przekątną i w punkcie C zmienili nogę przez kłus. Później znowu doszła serpentyna o trzech łukach, która wyszła dużo lepiej od poprzedniej.  Po chwili ruszyli galopem pośrednim a następnie znowu zebranym. Onek poprawnie reagowała na wszystkie sygnały i nawet się spieniła w pysku.   W C wykonali koło o średnicy 20 metrów, przy przecięciu linii środkowej Jace oddal wewnętrzną wodzę na 3 foule  utrzymując kontakt na zewnętrznej wodzy. W M płynnie przeszli do kłusa w B i X skręcili w prawo i w G zatrzymali sie i ukłonili. Jace poklepał klacz i dal jej luźną wodzę.
- Super wam poszło- powiedziałam do niego.
- Oprócz serpentyny i jednego zatrzymania- Jace pokręcił głową z niezadowolenia.
- Oj to się jeszcze poprawi- uśmiechnęłam.
- To teraz ja jadę N-8- powiedziała Yaqui i ruszyła kłusem zebranym. W X zatrzymała klacz, ukłoniła sie i ponownie ruszyły kłusem. Przez HXF wykonały zmianę kierunku kłusem pośrednim a następnie znowu ruszyły kłusem zebranym. W H i F wykonały przejścia a w V zrobiły ładną, okrągłą woltę o średnicy 10 metrów. Następnie doszedł trawers. Było za mało płynności ruchu do przodu i w efekcie czego zad klaczy lekko wypadł. Yaqui wraz z Hypnotize wykonały znowu zmianę kierunku, woltę w drugą stronę i przejścia i ponownie przyszedł czas na trawers. Tym razem Yaqui sie postarała bardziej. Wewnętrzna wodza utrzymywała zgięcie głowy konia i wskazywała kierunek ruchu, podczas gdy zewnętrzna regulowała zgięcie i współpracowała z  zewnętrzną łydką w utrzymaniu zebrania konia. Wyszło im niemal, że perfekcyjnie, o czym świadczył bananowy uśmiech na twarzy dziewczyny.  W C doszło zatrzymanie i cofnięcie a następnie, para ruszyła stępem pośrednim. Przed X Yaqui lekko zebrała klacz i wykonała półpiruet roboczy w lewo. Następnie ruszyła ponownie stępem i przed H zrobiła półpiruet roboczy w prawo. Wyszło im w miarę dobrze. Wjechały na przekątną i stępem swobodnym zmieniły kierunek. Przed A Banan znowu delikatnie zebrala klacz i idealnie w punkcie A zagalopowała ze stępa z prawej nogi. W E zrobiły woltę, pomiędzy E i S zrobiły zwykła zmianę nogi a przez SHCMR robiły kontrgalop. Klacz szła wolni i nie dynamicznie, więc Yaqui lekko puknęła ją pacatem po zadzie, co zaskutkowało natychmiastową poprawą. W SF doszła zmiana kierunku  galopem pośrednim, w F Hypnotize przeszła do galopu zebranego. Następnie przeszły do stępa i wjechały na linię środkową. W punkcie X nastąpiło zatrzymanie i ukłon Yaqui.
- Dobra dziewczynka- pogłaskała Hypnotize po szyjii.
- Deidre twoja kolej- powiedział do mnie Jace. Pokiwałam głową i nakazałam Komarowi ruszyć galopem zebranym.  Wjechaliśmy na linię środkową, w X zatrzymanie, nieruchomość i ukłon.
- Dobry początek- szepnęłam do ogiera i ruszyliśmy kłusem zebranym. W C skręciliśmy w prawo a w R woltę o  średnicy 10 metrów. W RP zrobiliśmy łopatkę do wewnątrz. Ucieszyłam się, gdy udało nam się zachować stały kąt.  Zrobiliśmy zmianę kierunku przez półwoltę a następnie ciąg w prawo.  W SF mieliśmy jechać kłusem pośrednim a następnie w G zatrzymaliśmy się, cofnięcie i ponownie ruszenie kłusem zebranym. Po ponownym wykonaniu kłusa pośredniego a A przeszliśmy do stępa pośredniego. Niestety przejście wyszło nam niezbyt płynne, a tak dobrze nam szło.  Od V do R doszedł stęp wyciągnięty. Mosquito aktywnie przekraczał, miał swobodne łopatki i sięgał do wędzidła.
- Dobry kucyk- powiedziałam do niego. Od R ponownie przeszliśmy do stępa pośredniego, pomiędzy G i H zrobiliśmy półpiruet w lewo. Mieliśmy słabą tendencję do ruchu naprzód, jednak pomiędzy G i H wykonaliśmy półpiruet w prawo. Tym razem wyszedł nam regularny i aktywny. Bardzo dobrze utrzymaliśmy czterotaktowy rytm. Ruszyliśmy stępem zebranym  a w G zakłusowaliśmy. Zrobiliśmy po kolei: łopatkę do wewnątrz, półwoltę w lewo o średnicy 10 metrów, ciąg w lewo a następnie wyjechaliśmy przez MXK zmianę kierunku kłusem wyciągniętym. Wyszła nam dobra energia zadu.  W M i K zrobiliśmy przejścia z poprawnym utrzymaniem rytmu. W A ruszliśmy galopem z lewej nogi.  Po przejechaniu galopem zebranym w L zmieniliśmy nogę w galopie. Od E do G zrobiliśmy ciąg w galopie w prawo. Trochę utraciliśmy rytm i Komar szedł słabo wygięty. Ponownie zmieniliśmy nogę w galopie w L. Następnie doszedł galop zebrany pomiędzy AKVPB a pomiędzy B i G ciąg w galopie w lewo. Tym razem wyszedł dużo lepiej. Czułam, że ogier idzie płynnie i w równowadze.  Zrobiliśmy przejście  i wjechaliśmy na linię środkową. W X zatrzymanie i ukłon.
- A pomyśleć, że jeszcze niedawno nie umiał ciągu w kłusie, a już robi w galopie.- powiedziała Yaqui z dumą w głosie.
- O tak wyrabia się chłopak.- poklepałam Mosquita i poluźniłam wodzę. Na stępa wyjechaliśmy na łąkę. Po 10 minutach wróciliśmy do stajni, rozsiodłaliśmy konie i schłodziliśmy nogi zimną wodą. Na koniec wszystkie dostały po marchewce i wróciły z powrotem na padok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz