piątek, 13 grudnia 2013

Data treningu: 13.12.13r
Koń: Lord of the Rings NH
Jeździec: Deidre Griffiths
Rodzaj treningu: ujeżdżeniowo-skokowy
Czas treningu: 9:00

Obudziłam się zanim zadzwonił budzik, popatrzyłam na godzinę: 8:00.
- Idealnie- mruknęłam pod nosem i z pozytywnym nastawieniem zerwałam sie z łóżka. Przez okno wpadały mi do pokoju promienie porannego słońca. Szybko ubrałam sie w granatowe bryczesy, kurtkę z Horze chwilę pomęczyłam się ze sztylpami i pobiegłam do stajni nie jedząc nawet śniadania. Chciałam jak najszybciej pojeździć na Lordzie i nie mogłam się doczekać, żeby zobaczyć jaki jest. Na polu nie było nawet tak bardzo zimno, był tylko lekki mróz. W nocy nie padał śnieg, więc odetchnęłam z ulgą na myśl, że nie trzeba będzie odśnieżać podwórza. W stajni nie było prawie nikogo, Yaqui jeszcze spała, Jace z Mathiasem jeszcze nie przyjechali, gdzie nie gdzie krzątali się tylko stajenni sprzątając po porannym karmieniu. Przyniosłam ze stajni sprzęt ogiera i ruszyłam do jego boksu. Lord of the Rings jadł w spokoju siano, gdy do niego weszłam podszedł i ciekawsko obwąchał mi dłonie. Zaczęłam go czyścić, podczas tego ogier stał spokojnie, a nawet mogłabym powiedzieć, że się rozluźnił. Gdy koń był czysty osiodłałam go, zarzuciłam mu eskadronową derką na zad i wyprowadziłam na halę.

Lord, którego był to jeden z pierwszych wizyt na hali zarżał przeciągle i rozglądał się dookoła. Czułam lekką ekscytację, bo ja jako pierwsza z New Hampshire miałam na nim jeździć. Podciągnęłam popręg i wsiadłam na ogiera. Lord stał bez ruchu czekając na mój sygnał, delikatnie przyłożyłam łydkę a ogier od razu ruszyl żwawym stępem. Na delikatnym kontakcie objechaliśmy halę dookoła, pozwalałam mu się przyjrzeć dokładnie każdemu kątowi. Po paru minutach postanowiłam zacząć pracę. Trochę ściągnęlam wodzę i nakazałam parę razy się mu zatrzymać. Ogier idealnie reagował na polecenia, zrobiliśmy parę wolt i zmian kierunku, następnie zaczęłam się bawić wodzą a Lord niemal od razu trochę zszedł z głową i zaczął przeżuwać wędziło. Po chwili, gdy zakończyliśmy rozgrzewkę w kłusie nakazałam mu zakłusować. Kłus miał miękki i wygodny, siedziało się na nim jak na kanapie. Najpierw przekłusowaliśmy znowu dwa okrążenia, a następnie dołączyłam do rozgrzewki: przejścia, wolty, ósemki, serpentyny, zmiany kierunku, przejeżdżenie przez drągi dodania i skrócenia. Lord na wszystkie polecenia reagował idealnie i z chęcią wykonywał ćwiczenia. Na wolcie zrobiliśmy żucie z ręki, ogier od razu odpuścił w potylicy i obniżył głowę. Po tym ćwiczeniu przeszliśmy na chwilę do stępa. Na dłuższej ścianie zrobiłam ustępowanie, które wyszło nam perfekcyjnie. Następnie pare cofnięć zwrotów na zadzie i łopatek do wewnątrz.
- Zobaczymy jak ci pójdzie w kłusie- powiedziałam do konia i nakazałam mu zakłusować. Na początek zrobiliśmy ustępowania i łopatki do wewnątrz, później dołączyła trawers i ciągi. Lordowi figury nie przysparzały nawet najmniejszych problemów. Nie dziwne, w końcu jest synem genialnego Totilasa- pomyślałam. Poklepałam ogiera i wjechałam na woltę, postanowiłam zagalopować. Ogier wykonał ćwiczenie, jednak w galopie szedł sztywno i nie płynnie. Przeszłam do kłusa i zrobiłam żucie z ręki, gdy ogier sie rozluźnił znowu zagalopowaliśmy. Zrobiliśmy parę przejść, ciągle bawiłam sie wodzą i delikatnie wyginałam Lorda do wewnątrz. W końcu ogier zaczął iść w dobrym ustawieniu i przeżuwał wędzidło. Zmieniliśmy kierunek przez kłus i w drugą stronę zrobiliśmy parę zagalopowań ze stępa i ze stój. Nastepnie wjechaliśmy na całość hali i jechaliśmy równym galopem. W galopie Lord jeszcze bardziej wygodny niż w kłusie, zrobiliśmy parę serpentyn i wolt a następnie zmieniliśmy kierunek. Przy lotnej zmianie nogi ogier wesoło wierzgnął. Zaśmiałam się pod nosem i w drugą stronę na długich ścianach robiliśmy dodania a na krótkich widoczne skrócenia. To ćwiczenie było chyba mocnym atutem Lorda, gdyż wykonywyał je chętnie bez mocnego użycia dosiadu i łydek. Po tym ćwiczeniu postanowiłam zrobić kilka figur w galopie. Najpierw zrobiliśmy dwie lopatki do wewnątrz i zewnatrz w galopie. Następnie poćwiczyliśmy trochę kontrgalop. Ogier chyba nie lubił tego ćwiczenia, bo trochę się przy nim spiął, ale nie protestował i wykonał je bez oporów. Po chwili nakazałam mu zrobić ciąg w galopie, Lord wykonał to niemal perfekcyjnie, więc powtórzyliśmy ćwiczenie jeszcze raz a następnie wjechaliśmy na przekątną i zrobiliśmy lotne zmiany nogi co 4 foule a następnie co 3 foule. Na sam koniec wykonaliśmy piruet w galopie. Ogier wszysto robił staranie i bardzo dokładnie. Poklepałam go i przeszliśmy do stępa, pozwoliłam mu postępować na luźnej wodzy.
- No to zobaczymy jak skaczesz- powiedziałam do Lorda, po pięciu minutach stępa. Zebrałam wodze i zakłusowaliśmy na wolcie, gdy ogier szedł dobrze ustawiony zagalopowaliśmy i jeszcze chwile galopowaliśmy po kole, dopóki ogier nie szedł odpowiednim tempem, dopiero wtedy naprowadziłam go na kopertę z galopu, o wysokości jakiś 70 cm. Lord nie postarał sie na wskazówce, a przeszkodę skoczył nie przykładając się. Przy następnym najeździe delikatnie puknęłam go palcatem, co zaskutkowało naskoczeniem na wskazówkę i postaraniem się na przeszkodzie. Poklepałam Lorda i najechałam jeszcze raz. Tym razem również się postrał. Najechaliśmy Jeszcze dwa razy z drugiej strony. Przeszliśmy do stępa i ciągle bawiąc się wodzą popatrzyłam na przeszkody, które były ustawione po wczorajszym treningu. Po minutce stępa zagalopowaliśmy ponownie i naprowadziłam ogiera na linię z dwóch stacjonat na 4 foule. Pierwsza stacjonata miała 80 cm a druga metr. Ogier trochę przyśpieszył do przeszkód, jednak go deliaktnie przytrzymałam i równym tempem wjechaliśmy w linię. Lord skoczył obie przeszkody z zapasem, naprowadziłam go ponownie pokonał ćwiczenie równie dobrze. Zmieniliśmy nogę przez środek hali i z drugiej strony po przekątnej była ustawiona stacjonata o wysokości 115 cm. Ogier skacząc ja zaakcentował zadem.
- Widzę, że jak są wyższe przeszkody, to zaczynasz się bardziej starać- zaśmiałam się. Zmieniliśmy nogę przez półwoltę i najechaliśmy na tą samą przeszkodę tylko z drugiej strony. Cięższy i krótszy najazd nie zniechęcił ogiera do poprawnego złożenia się i skoczenia stacjonaty z zapasem.Na sam koniec naprowadziłam Lorda na okser. Był on dość szeroki i ustawiony na wysokość 120 cm, jednak wiedziałam, że ogier bez problemu poradzi sobie z tą wysokością. Czułam się na nim niesamowicie pewnie. Przed przeszkodą delikatnie przyłożyłam łydkę, Lord odrobinę wyciągnął galop i przeskoczył okser bez najmniejszego puknięcia. Poklepałam go i przeszliśmy do kłusa. Na luźnej wodzy zrobiliśmy dwa okrążenia wokół hali, a następnie zaczęliśmy stępować. Poluźniłam popręg i zarzuciłam Lordowi derkę na zad. Po kilki minutach stępa, wyjechaliśmy postępować na pole, bo była dzisiaj bardzo ładna pogoda. Ogier szedł z uszami postawionymi do przodu i zaciekawiony rozglądał się dookoła. Zaśmiałam się, kiedy zaczął wesoło kłusować brodząc w śniegu. Zwolniłam go do stępa i objechaliśmy New Hampshire dookoła. Mimo, że Lord wcześniej był oprowadzony wokół ośrodka, było to dla niego wziąć nowe miejsce, jednak szedł pewny siebie i nie wystraszył się niczego. Gdy przejeżdżaliśmy obok padoków, na jednym z nich Roi i Komar podgryzali się wzajemnie. Lord popatrzył na nich z zaciekawieniem. Kuce po chwili podbiegły pod ogrodzenie. Pozwoliłam im się obwąchać, jednak uważając, aby nie wynikło z tego spotkanie dość nieprzyjemne zajście. Jednak Roi i Komar, które były otwarte na nowe znajomości nie wykręciły mi żadnego numeru. Przejechaliśmy obok reszty pastwisk i wróciliśmy do stajni.
- I jak tam się jeździlo?- zapytała mnie Yaqui, która wyglądała z boksu Lusse ze szczotką w ręce.
- Poznaj moją nową miłość- powiedziałam i przytuliłam do szyi Lorda.
- Uhuhu widzę, że Cookie spadnie na drugie miejsce- zaśmiała się Yaqui.
- Tego nie powiedziałam- wystawiłam jej język i zaprowadziłam ogiera do boksu. Rozsiodłałam go, wyczyściłam kopyta, przykryłam derką i dałam mu kilka marchewek i dwa jabłka. Ogier zjadł je ze smakiem, domagając się więcej. Przytuliłam go jeszcze na pożegnanie i ruszyłam do siodlarnu. Było to niesamowicie miłe rozpoczęcie dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz