sobota, 16 listopada 2013

Data treningu: 19.11.2013 r.
Koń: Cookie Monster, Capitol van't Vennehof NH, Lusse D'elle NH
Jeździec: Deidre Griffiths, Yaqui Kenvetch, Jace Nilsson
Godzina: 17:00

Opis:
Cookie zniecierpliwiony trącił mnie pyskiem.
- Już idziemy- zaśmiałam się i szybko dopięłam ostatniego ochraniacza. Następnie założyłam na ogierka brązowego niciaka,siodło i wzięłam jego polarową derkę nici w paski, którą zarzuciłam mu na zad.
- Jestem gotowa!- krzyknęłam do reszty i wyprowadziłam Cookiego z boksu. Nie musiałam go nawet ciągnąć bo sam chetnie wyrwał do przodu. Yaqui i Jace również skończyli już siodłać konie, więc wyprowadziliśmy je na halę.

Na hali czekał Mathias, którego dzisiaj przyszła kolej na podnoszenie drągów. Siedział skulony na hali, zapewne niezbyt zadowolony z przypadającej mu roli. Wymieniliśmy kilka zdań na temat, że wygląda jak sierota i wsiedliśmy na konie. Przykryłam sobie derką nogi, bo było dzisiaj dość zimno. Zrobiliśmy kilka okrążeń wokół hali w obie strony, po czym pracę w stępie, która opierała się na: wyginaniach na woltach, serpentynach i ósemkach, zatrzymaniach, wydłużeniach i zmianach kierunku. Gdy konie były rozgrzane ściągnęliśmy z nich derki, podciągnęliśmy popręgi i rozpoczęliśmy pracę w kłusie. Rozpoczęliśmy taką samą pracę jak w stępie, tylko, że dodaliśmy dużo przejść stęp-kłus. Konie szły dzisiaj wyjątkowo energicznie i skupione na naszych poleceniach. Po rozgrzewce w drugą stronę zrobiliśmy żucie z ręki i kilka wydłużeń po przekątnych. Na sam koniec rozgrzewki w kłusie przejechaliśmy kilkakrotnie drągi. Konie szły rozluźnione i z chęcią przeżuwały wędzidło. Przeszliśmy do stępa i zrobiliśmy parę razy ustępowania i cofnięcia. Po kilku minutach każdy z nas rozpoczął zagalopowania na kole, najpierw z kłusa a następnie ze stępa. Lusse jak zwykle zaczęła pędzić a Capitol wierzgnął wesoło kilkakrotnie. Cookie biorąc przykład z kolegi również raz wesoło sobie bryknął. Uśmiechnęłam się pod nosem i skupiłam się na pracy. Skupilismy się, aby wszystkie konie szły równym tempem. Po chwili zostaliśmy na kole w galopie i pracowaliśmy nad ich rozluźnieniem. Wszystkie konie szybko zeszły z głowami, więc wjechaliśmy na całość hali i zrobiliśmy dwa okrążenia równym galopem. Po chwili zrobiliśmy parę wolt w różnych miejscach i zmieniliśmy kierunek przez lotną zmianę nogi, W drugą stronę robiliśmy dodania  i skrócenia a na sam koniec lotne zmiany nogi na ósemkach. Później każdy z nas odpowiednio zaczął z nas przygotowywać konie do skoków. Jace robił na Lusse przejścia na wolcie i pilnował, aby klacz utrzymywała równe tempo. Yaqui z Capitolem zrobili parę łopatek do wewnątrz w kłusie, dziewczyna miała na celu lepsze zgranie się z ogierem i wyczulenie go na pomoce. Natomiast ja przeszłam na Cookim do kłusa i zrobiłam żucie z ręki. Ogier chętnie wykonał ćwiczenie. To samo powtórzyłam w galopie w obie strony. Na sam koniec wyjechałam na całość hali. Cookei szedł płynnie i giętko. Rozpoczęliśmy rozgrzewkę do skoków od przejechania 4 cavaletek na skok wyskok. Wszystkie konie wykonały ćwiczenie bez większego problemu, Powtórzyliśmy ćwiczenie parę razy i przeszliśmy do stępa. Zrobiliśmy dwa okrążenia, aby konie odpoczęły, po czym Mathias ustawił kopertę z kłusa. Przeszkoczyliśmy przez nią dwa razy z obu stron, po chwili z koperty zrobiła się stacjonata, która doszła do 90 centymetrów, na sam koniec Mathias zrobił niezbyt szeroki okser i wszyscy skoczyliśmy go z kłusa, a na sam koniec z galopu. Ponownie przeszliśmy do stępa, aby złapać oddech. Po 5 minutach, postanowiliśmy zacząć skakać parkur, który wyglądał tak:
Na początek miał on opytmalną wysokość- metr. Każdy z nas pokonał jednokrotnie parkur bez zrzutek, więc Mathias podwyższył go o 10 centymetrów. Tą wysokość jechałam tylko ja i Cookie.  Zagalopowaliśmy na prawą ręke i gdy ogier szedł równomiernym tempem naprowadziłam go na pierwszą linię stacjonata-5 fouli- okser. Cookie postawił uszy do przodu i lekko przyśpieszył krok, po stacjonacie nie było sensu zmieniać tempa, bo okser był wąski i nie wymagał szybszego tempa. Po lini wylądowaliśmy na lewą nogę i po łuku najechaliśmy na stacjonatę. Cookie skoczył ją z zapasem. Następnie w kolejności był okser pod trudnym kątem ustawienia. Do tego był dość szeroki, więc nakazałam ogierowi delikatnie dodać galop. Mimo trudności tej przeszkody, ogier bez problemu sobie z nią poradził. Przypilnowałam aby wylądował na prawą nogę i wzięłam go na siebie, aby nie był zbyt rozwleczony przed ostatnią linią. Pokonaliśmy fioletową stacjonatę i przed nami został szereg: okser-stacjonata na jedną foule. Utrzymaliśmy równy rytm, zrobiliśmy 6 kroków i pokonaliśmy szereg bezbłędnie. Zadowolona poklepałam ogierka. Mathias i Jace skomplementowali nas, i mój chłopak podwyższył przeszkody do 115 cm. Kolejne dwa przejazdy były równie udane jak poprzedni, Cookie dzisiaj dawał z siebie 100%  i dawał się idealnie prowadzić. Dałam mu kawałek marchewki i przekłusowałam dwa kółka. Następnie poluźniłam popręg i przykryłam Cookiego derką. Zaczęłam stępować na luźnej wodzy, tak żeby mieć dobry widok na przejazdy Yaqui i Jace, oraz tak, żeby nikomu nie przeszkadzać. Mathias podwyższył przeszkody do 130 cm. Yaqui i Jace przejechali go po razie, żeby dobrze rozgrzać konie, przed ambitniejszymi skokami. Udało im się ukończyć przejazdy bezbłędnie. Po chwili cały parkur stał na wysokości 145 cm. Pierwsza jechała Yaqui, Capitol szedł energicznie,jednak nie pędził. Pierwszą linię skoczył z zapasem, nawet nie pukając drągów. Do następnej stacjonaty Yaqui podprowadziła go tak, że punkt odskoku wypadł idealnie. Do oksera lekko wyciągnęli galop i już w locie dziewczyna skręciła go w lewo. Pokonali fioletową stacjonatę bezbłędnie i przed szeregiem dziewczyna delikatnie się wycofała. Capitol poprawił zadem zarówno nad okserem i stacjonatą, prezentując swoją świetną technikę skoku.Yaqui się uśmiechnęła i pogłaskała go po szyi.  Następny w kolejności był Jace. Pierwszą linię przejechali w rytmie i bezbłędnie, zaraz po niej klacz chciała zacząć pędzić, byle jak najszybciej pokonać kolejną przeszkodę. Jednak chłopak jej na to nie pozwolił i przypilnował, aby punkt odskoku wypadł w dobrym miejscu i aby, klacz nie wybiła się z rytmu. Stacjonatę pokonali na czysto. Przed okserem Jace lekko popuścił klaczy wodze, a Lusse wykorzystała to i przyśpieszyła. Był to zamierzony efekt, aby pomarańczowy, bardzo szeroki okser pokonać bez zrzutki. Para wylądowała na dobrą nogę i sprawnie wrócili do równego tempa. Przedostanią stacjonatę i szereg przejechali płynnie i na czysto. Mathias podwyższył wszystkie przeszkody o dwie dziurki, więc parkur miał wysokość 155 cm. Mimo to, konie pokonując tą wysokość jechały tak, jakby te 10 cm nie robiło im zupełnie różnicy. Na koniec Yaqui z Jacem postanowili przejechać jeszcze wysokość 160 cm. Capitol wogóle jakby nie zmęczony treningiem podekscytowany wierzgnął i ruszył na pierwszą linię wydajnie galopując. Zarówną ją jak i dwie kolejne przeszkody pokonał z dużym zapasem i impetem. Jedynie fioletową stacjonatę lekko puknął, ponieważ odskok wypadł delikatnie za daleko. Jednak przed szeregiem Yaqui przypilnowała, aby szedł równo, co zaskutkowało bezbłędnym skokiem na obu członach. Dziewczyna poklepała Capitola i przekłusowała go. W tym czasie Jace ukończył parkur bezbłędnie. Lusse wogóle nie pędziła i idealnie reagowała na pomoce, dzięki czemu odskok wszędzie wypadł poprawnie. Chłopak pochwalił klacz i również przekłusował ją na równej wodzy. Na koniec wraz z Yaqui założyli derki i zaczęlismy stępować, wymieniając poglądy z dzisiejszego treningu. Po 10 minutach zaprowadziliśmy konie do stajni. Rozsiodłaliśmy je, wyczyściliśmy kopyta i przykryliśmy derkami polarowymi. Dzisiejszy trening należał na pewno do udanych. Konie były skupione na poleceniach, wykazywały entuzjazm do pracy i ani raz nikomu nie przytrafiła się zrzutka, co może dawać duży powód do zadowolenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz